Znaków drogowych jest za dużo

stopGazeta stwierdza, że znaków drogowych jest za dużo. Czyżby był to przebłysk pomyślunku urzędniczego? Nigdy nie podejrzewałem ich o to, że posiedli tę trudną umiejętność myślenia.
Każdy Polak jeżdżący trochę samochodem wie od zawsze, że znaki są stawiane u nas bez opamiętania. Jadąc jakąkolwiek polską drogą widać to od razu. Przed każdym ostrzejszym zakrętem już nie wystarczy znak, że jest ostry zakręt (lub dwa). Teraz musi tam być jeszcze ograniczenie prędkości i najlepiej do 30km/h tak, żeby przypadkiem ktoś nie wszedł w niego z piskiem opon. Skoro więc przez lata wystarczył znak ostrzegający o ostrym zakręcie, to co się zmieniło teraz? W ruchu drogowym w zasadzie nic. Nawet mimo to, że samochodów jest więcej i są szybsze, to jednak przystosowane do szybszego pokonywania zakrętów. Nadgorliwość urzędników jest jednak większa niż nasze oczekiwania co do ilości znaków drogowych. Jeśli coś zaplanują, to już nic ich nie powstrzyma. Niestety na tym cierpią przeciętni obywatele, bo więcej znaków, to tylko i wyłącznie więcej potencjalnych miejsc do łupienia nas z kasy przez państwo.
Fot. thecrazyfilmgirl

Dodaj komentarz