Archiwa miesięczne: Luty 2008

Bóg na Oksfordzie

Gazeta podała taką właśnie informację. Uczeni z tej uczelni będą przez trzy lata szukać odpowiedzi na pytanie „dlaczego ludzie wierzą w Boga”.

Pierwsze pytanie, które mi się nasuwa to to, czy w ogóle znajdą odpowiedź, bo w nauce często chodzi nie o odkrycie czegoś nowego, a tylko o prowadzenie badań i pisanie niezrozumiałych prac naukowych.

Poszukiwaniem źródeł wiary zajmą się antropologowie, teologowie i filozofowie. Przyznacie, że mieszanka piorunująca. Filozofia bazuje przecież na ateiźmie a teologia na wierze w Boga (przynajmniej powinna). Są to tak różne dwie dziedziny, że nie sposób im się dogadać.

Ludzie na całym świecie wierzą w Boga (lub innych bogów), bo mają to wypisane na sercu. Wiara jest jak tęsknota dziecka za rodzicem. Ta tęsknota ujawniła się odkąd człowiek został wygnany za swój grzech z ogrodu Eden.

Teraz ludzie próbują czymś zaspokoić tę tęsknotę i zamiast zwrócić się do prawdziwego i jedynego Boga – zbawiciela zastępują go rzeczami lub sprawami. Najlepszym i najpopularniejszym jest religia.
Jaka by nie była robi wszystko, żeby człowiek nie dowiedział się o swojej prawdziwej naturze ani o tym kim jest prawdziwy Bóg.

Dlatego zanim pójdziesz na mszę, albo gdzie indziej – zastanów się, czy to co tam słyszysz i widzisz ma sens i czy to co robisz tam ma jakieś znaczenie dla prawdziwego Boga.

Jeśli masz wątpliwości – zajrzyj do Biblii – Słowa Bożego. Tam Bóg już objawił prawdę o sobie i o Tobie przede wszystkim.

Walentynki

Próżność ludzka nie ma granic. Iść na łatwiznę to chyba ulubiona cecha większości społeczeństw. Ale do rzeczy. Przez kilkadziesiąt lat wpajano nam, że należy święcić Dzień Kobiet. Gdy ten lichy ustrój runął, ta komunistyczna farsa przyjęła nową amerykańską formę pod postacią Dnia Zakochanych.

Wszelkie media trąbią wokoło co kupić ukochanej osobie, gdzie pójść w ten dzień, jakich słów używać itp. Wiersze, słowa, piosenki, kwiaty, życzenia. Wszystko to w imię szeroko pojętej miłości. A biznesowy świat robi szmal na naiwnych i nie myślących ludziach wpadających w sieć obłudy.

Przecież to jest istna głupota, lenistwo i próżność do potęgi n-tej. Czy naprawdę to jest coś wielkiego jeśli ktoś poświęca czas, pieniądze czy uwagę partnera lub partnerki przez jeden dzień. Jeden dzień na 365 dni ? Ależ wielkie poświęcenie. Toż to ukryty pod bukietem kwiatów egoizm.

Ja nie obchodzę żadnego „dnia żony”. Ani pod postacią Dnia Kobiet ani pod postacią Dnia Zakochanych. Dlaczego? Dlatego, że ja kocham i okazuję swą miłość do żony każdego dnia. Przez 365 dni opiekuję się nią, pomagam i pocieszam ją, zaśpiewam coś dla niej, kupię kwiaty kiedy ona się nie spodziewa, adoruję gdziekolwiek byśmy byli. To jest prawdziwa miłość, a nie tylko od święta. Poświęcić czas dla ukochanej kobiety tylko przez jeden dzień w roku to skąpstwo a nie miłość.

Nie piszę tego po to aby się chwalić. Mój cel jest taki, żeby nawoływać Cię przyjacielu do prawdziwej miłości, a nie jakiejś karykatury. Myślę, że w każdym z nas siedzi głęboko takie pragnienie bycia kochanym, lecz media lansują takie hasła, które obdzierają nas z tych uczuć czyniąc z nas roboty, które na znak będą maszerowały całym stadem do kwiaciarni.

Miłości nie da się okazać w jeden dzień.

Skąd mieć pewność?

Przez ostatnie kilka wpisów w komentarzach przewijał się wątek o tym, że ja to nie mogę mieć pewności tego, że ktoś nie jest nawrócony.
Powiem Wam skąd mam pewność.
Bóg daje mi pewność co do tego jak mam postępować, w co wierzyć i jak oceniać.
Wystarczającą pewność dają mi takie słowa:

Kto nie jest ze mną, przeciwko mnie jest, a kto nie zbiera ze mną, rozprasza. Mateusza 12:30

Jezus powiedział tak proste i jasne słowa, że nie można ich interpretować inaczej niż tak, że jedyną pewną rzeczą jest On i to co On daje. Reszta zwyczajnie się myli. Czy wobec tego nie mam prawa powiedzieć, że wątpię w nawrócenie katolika czy agnostyka? Owszem- mam. Inną i ważniejszą sprawą jest to, co sądzi na ten temat Bóg. Właściwie to tylko On wie kto tak na prawdę jest zbawiony a kto nie, więc kłócenie się ze mną na ten temat nie ma sensu. Ja zwyczajnie wyrażam tylko moje ludzkie wątpliwości.