Nasza ludzka natura ma to do siebie, że lubi określać siebie w superlatywach. Dlatego wydaje nam się, że jesteśmy dobrzy, sprawiedliwi, nikomu nie robimy krzywdy. Co więcej, nasza natura podsuwa nam wizję myśli innych ludzi na nasz temat. Wydaje nam się często że ktoś myśli na nasz temat dokładnie to samo co my:
– O! ten to jest dobry, sprawiedliwy i nigdy nikomu nie robi krzywdy
Bardzo łatwo obalić taką tezę. Wystarczy spytać kogokolwiek co sądzi na temat dajmy na to swojego sąsiada. Szybko okazuje się, że osobista wizja postrzegania nas przez otoczenie jest dramatycznie inna od naszej. Siebie uważamy za dobrych, a innych za złych.
Nie wiem co ty uważasz Drogi Czytelniku, ale ja gdy jeszcze byłem katolikiem, uważałem że Bóg myśli o mnie dobrze, że jestem wobec niego OK. Mimo takiego przekonania chodziłem do spowiedzi. Teraz myślę – po co, skoro wg. mnie wobec Boga byłem OK?? Właśnie na tym polega obłuda religii. Robi się coś, do czego nie ma się przekonania. Jest tylko religijny obowiązek, który „trzeba” wypełnić. Liczy się tylko to co na zewnątrz, na pokaz. Co w takim razie z wnętrzem człowieka?
[..]z wnętrzności serca ludzkiego pochodzą złe myśli, cudzołóstwa, wszeteczeństwa, mężobójstwa, kradzieże, łakomstwa, złości, zdrada, niewstyd, oko złe, bluźnierstwo, pycha, głupstwo. Wszystkie te złe rzeczy pochodzą z wnętrzności, i pokalają człowieka. Ewangelia Marka 7:21-22
Właśnie – Bóg przede wszystkim patrzy na serce człowieka. Boga się nie oszuka – on widzi dokładnie co w tym sercu nam leży. A leży grzech, bo na zewnątrz możemy być OK, a w środku zepsuci do szpiku kości. Tak zresztą jest z każdym człowiekiem – nasz grzech potępia nas od środka, a Bóg to widzi i czeka, aż ten grzech mu wyznamy. To jest podstawą zbawienia – pokuta.